wtorek, 31 grudnia 2019

Przebieg wczesnego dzieciństwa - kluczem do szczęśliwego życia.


Przebieg  wczesnego dzieciństwa - kluczem do szczęśliwego życia.
Mechanizm – Przyczyny – Konsekwencje - Naprawa

Spuścizna genetyczna rodziców, a szczególności rodziców biologicznych dzieci adoptowanych, to istotny problem przy podejmowaniu decyzji o adopcji, ale jak się okazuje, nie determinujący całkowicie ich przyszłości.

W czym rzecz ?
Otóż, każde dziecko dziedziczy od rodziców biologicznych pulę genów, które zawierają podstawowe informacje o budowie ciała, a więc i mózgu. Mogą się tam znaleźć  rozmaite niepożądane schematy (programy) funkcjonowania organizmu, w tym konflikty emocjonalne, które biologiczni rodzice również odziedziczyli lub nabyli w trakcie swego życia.
Mimo że dziedziczymy w każdej komórce ciała identyczną informację genetyczną (genom), to jednak komórki różnych tkanek (organów) znacznie się różnią, co wynika z różnego wykorzystania tej samej informacji genetycznej. Procesem tego wykorzystania zarządza rodzaj programu zwanego Epigenomem, który może sterować potencjałem genomu, określać, które geny będą aktywne i programować funkcje komórek oraz ich rozwój. To programowanie lub raczej przeprogramowywanie komórek może potencjalnie być wywołane przez czynniki środowiskowe takie jak np. wychowanie, pożywienie, stres, trauma czy nawet temperatura i klimat. Co więcej, okazuje się, że praktycznie wszelkie choroby są bezpośrednio wywołane przez powstające modyfikacje epigenetyczne, wywołane czynnikami środowiskowymi lub dziedzicznymi..
Tak więc, Epigenetyka  zwana nauką „ponad genami” zajmuje się badaniem ekspresji genów czyli procesu odczytywania informacji zawartej w genach  i „przepisywania” jej na białka. I choć termin ten został wprowadzony już w 1939 roku, to dopiero po 2010 roku zaczął być nieśmiało szerzej rozpowszechniany.
Same zaś białka, są nie tylko materiałem budulcowym komórek, ale uczestniczą w realizacji niemal wszystkich ich funkcji - pełnią kluczową rolę we wszystkich procesach biologicznych:
- jako białka strukturalne nadają komórkom prawidłowy kształt.
- jako enzymy biorą udział w katalizie (zmianie szybkości reakcji) enzymatycznej,
- transportują i magazynują substancje - np. hemoglobinę, 
- stanowią ochronę immunologiczną organizmu,
- są materiałem zapasowym (np. w jajach),
- mogą również stanowić źródło energii,
a także – co będzie dla nas bardziej interesujące:
- umożliwiają ruch (białka motoryczne),
- uczestniczą w sygnalizacji,
- biorą udział w regulacji genów,
- pełnią funkcje receptorowe (odbierają sygnały od neuroprzekaźników),
- biorą udział w transporcie różnych cząsteczek przez błonę komórkową,
- uczestniczą w przekazywaniu sygnałów pomiędzy komórkami,
Krótko ujmując – za strukturę i funkcjonowanie organizmu żywego odpowiedzialne są białka. Wszelkie sygnały środowiskowe – bodźce ze świata, w którym żyjemy, docierające do komórek naszego organizmu, wprawiają w ruch cząsteczki białka i wywołują określone ich zachowania.
Powstające w ten sposób ruchy składają się na funkcje życiowe naszego organizmu.

Co zatem steruje ruchem białek i pracą całej komórki ?
 Wbrew pozorom, nie jest to jądro komórki zawierające geny, ale jej błona komórkowa, która dzięki wbudowanym przełącznikom białkowym, reagującym na docierające: bodźce np. świetlne, związki  chemiczne czy neuroprzekaźniki, przekazuje informacje  do wewnątrzkomórkowych ścieżek białkowych.
Geny jak już wcześniej pisałem są tylko szablonami do produkcji elementów białkowych uruchamianymi na sygnał, zaś powstanie tych konkretnych białek zależy od wzajemnego aktualnego układu zasad w łańcuchu genetycznym. Tak jak białka powstają czerpiąc informacje z łańcucha, tak też mogą tą informację – sygnał do niego dostarczać wpływając na modyfikację.
Niektórzy ludzie rodzą się z widocznymi wadami wrodzonymi  i mówi się, że urodzili się z mutacją genów. Sporo ludzi posiada jednak (wrodzone lub nabyte) rozmaite mutacje genów niewidoczne fizycznie, ale  wpływające często na  zaburzone funkcjonowanie w społeczeństwie (środowisku).
Schorzenia i nieprawidłowości  zawsze mają związek z naturą sygnałów, które są przyczyną niemocy i dysfunkcji. Są nimi sygnały czysto fizyczne takie jak uraz lub zatrucie oraz psychiczne.
Nas będą interesować głównie sygnały wpływające na psychikę człowieka. Tutaj przyczyną nieprawidłowych sygnałów docierających do komórek ciała jest … błędna percepcja - czyli błędne interpretowanie sygnałów z otoczenia i generowanie nieprawidłowych reakcji, które mogą mieć nawet śmiercionośne skutki. Nieprawidłowa interpretacja może wynikać z: naszej niewiedzy, błędnych przekonań, fałszywych wyobrażeń, błędnych informacji czy zaprogramowanych we wczesnym dzieciństwie wzorców postrzegania Świata albo wzorców dziedziczonych.
Sęk w tym, że taka nieprawidłowa interpretacja sygnałów przez nasz umysł, a może raczej „prawidłowa” z punktu widzenia naszego aktualnego postrzegania, może wywołać i wywołuje nad wyraz zaskakujące skutki.
Znane są przypadki ludzi „chorych” na anoreksję, którzy są przekonani o swojej otyłości  lub  chorych „leczonych” placebo, którzy zdrowieją w przekonaniu o niezwykłej skuteczności leku, albo człowieka poddanego hipnozie z sugestią, aby podniósł szklankę z wodą , o której zasugerowano mu wcześniej, że jest bardzo ciężka – w efekcie żadnym wysiłkiem nie mógł jej ruszyć z miejsca.
Prowadzono także ciekawe eksperymenty z dziećmi jako istotami dysponującymi jeszcze silną naturalną wiarą - bez wątpliwości - w przekazywaną im „prawdę”.  Eksperyment polegał na  tym, że dzieci obserwowały na ekranie telewizora-monitora  doświadczenie telekinezy z przesuwaniem  przedmiotu np. łyżeczki bez bezpośredniego dotyku. Nie wszystkie, ale niektóre z nich, nie skażone jeszcze przekonaniem, wszczepionym im przez dorosłych, że to niemożliwe, wykonały z powodzeniem to samo działanie w swojej rzeczywistości.

My jednak skupimy się w tej chwili na wpływie życiowych sytuacji-sygnałów stresowych na wywoływanie zmian epigenetycznych, czyli przeprogramowywaniu genomu komórek, które mają miejsce w dzieciństwie człowieka, a szczególnie wczesnym dzieciństwie.
Prowadzono badania zarówno na zwierzętach – w tym przypadku  oseskach myszy jak i obserwacje dzieci wychowywanych w różnych warunkach.
Nowo narodzone ślepe małe myszki wykradano matkom na 3 godziny dziennie. Takie nękanie prowadzone przez 2 tygodnie wytworzyło w małych myszkach objawy zaburzeń więzi  określane znanym skrótem RAD. Gdy gryzonie dorastały, okazało się że mają problemy z oceną potencjalnie niebezpiecznych miejsc. W obliczu trudnych sytuacji zamiast jakoś sobie radzić, jedynie się wycofywały. Jednak najbardziej niepokojący okazał się fakt, że przekazywały te zachowania swojemu potomstwu, ono zaś transmitowało je na kolejne mioty. Oznacza to, że trauma doświadczona w jednym pokoleniu, była genetycznie obecna w następnych pokoleniach.
Zapewne każdy zgodzi się, że sporo dzieci doświadcza przemocy od rówieśników zarówno w wieku przedszkolnym jak i szkolnym – mimo wysiłków wychowawców i opiekunów, którzy nie są w stanie nad wszystkim zapanować. Wielu z nas doświadczyło jej w mniejszym lub większym stopniu. Jeśli są to incydenty przybierające formę mentalnego krótkotrwałego obciążenia, nie prowadzą do trwałych zmian, ale jeśli przybiera to formę ustawicznego nękania pojawia się ogrom powtarzającego się psychicznego bólu. 
Jak to działa?  U dziecka czy w ogóle człowieka poddanego np. długookresowemu zastraszeniu, gen kodujący białko pomagające przenosić neuroprzekaźnik – serotoninę (hormon szczęścia) zostaje „przygaszony”, co oznacza wytłumienie układu: podwzgórze – przysadka – nadnercza, który normalnie pomaga sprostać stresom. Im większe wytłumienie, tym słabsza reakcja na kortyzol (hormon stresu), który w normalnych warunkach pomaga sprostać trudnemu wyzwaniu. Tak utrwalona w epigenomie reakcja może powodować poważne zaburzenia natury psychicznej takie jak: brak motywacji, aby sprostać wyzwaniom, wycofanie, depresja, alkoholizm, narkotyki i tp.
U człowieka, tak jak u zwierząt, te epigenetyczne modyfikacje są przekazywane z jednego pokolenia na drugie.
Na tej zasadzie powstaje wiele innych genetycznych reakcji na rozmaite bodźce o destrukcyjnym charakterze, prowadząc w konsekwencji do niepożądanych zmian w epigenomie.
Tak więc, geny nie zapominają o doświadczeniach człowieka, któremu w między czasie może wydawać się, że wrócił do równowagi i przechowują nadal traumę. Po głębszym przeanalizowaniu własnej egzystencji, w zasadzie każdy powinien dojść do wniosku, że takie zjawisko, kiedyś go, w jakimś stopniu, dotknęło.

Wróćmy jednak do wczesnego dzieciństwa, którego początek - przypomnę - przypada na moment poczęcia.
Prowadzone obserwacje ujawniają bezspornie, że genetyczne dziedzictwo jest w nas zapisywane właśnie już podczas decydujących momentów życia płodowego. Wyjątkowa epigenetyczna wrażliwość płodu podczas rozwoju embrionalnego powoduje, że jest on podatny na środowiskowe stresory, ale też pozytywne bodźce budujące, które wpływają na to, czy dany gen zostanie włączony lub wyłączony, co oczywiście kształtuje nasz epigenom. Stresorem może być na przykład: sposób i rodzaj odżywiania, wprowadzanie do organizmu matki substancji toksycznych, nerwowość matki, brak stabilności życiowej, destrukcyjne myślenie i wiadomości, ciężka muzyka i każdy inny stres niezależnie od pochodzenia.
Tak samo możemy wpłynąć, na naszą genetyczną spuściznę, w sposób korzystny, choć całkowite uwolnienie się od genetycznego dziedzictwa może okazać się niemożliwe, to jednak bodźce oparte na: pozytywnych wartościach, emocjach, na miłości, spokoju, stabilności, zdrowej żywności, braku używek, wyciszonym stanie umysłu, konstruktywnym myśleniu, przychylnym otoczeniu i tp, mogą zmodyfikować tą spuściznę w sposób diametralny. I te pozytywne zmiany również zostaną przekazane następnym generacjom, jeżeli zostaną utrwalone szczególnie w dzieciństwie - zwłaszcza wczesnym (0-5 lat) i późniejszym (6-10 lat), Stabilne programowanie genomu w tym okresie zdecyduje o dalszej mocy życiowej człowieka, jego trafnej ocenie rzeczywistości, stabilności i sile emocjonalnej, kondycji zdrowotnej oraz możliwościach realizacji pragnień.
Jak więc widzimy, to niemal wszystko, co pozwala człowiekowi określić kim jest, wiąże się z postrzeżeniami kodowanymi w umyśle dziecka w owym kluczowym okresie, zanim ukończy ono 6 lat.
I tu właśnie tkwi przyczyna, że większość ludzi nigdy nie urzeczywistnia w pełni swoich dziecięcych marzeń - z powodu ograniczeń zaprogramowanych  w ich podświadomości, która tak naprawdę jest wypadkową programowania genomu komórek od chwili poczęcia i programów odziedziczonych po wcześniejszych pokoleniach. 
 Jest też jeszcze jeden potencjalny element tworzący wypadkową. W naszych czasach z pewnością każdy zetknął się z informacjami na temat  tzw. karmy, czyli ponownego wcielania dusz. W kontekście tego zjawiska, należy uwzględnić wyjaśnienie  twórcy antropozofii (tj. duchowej drogi poznawczej człowieka) - Rudolfa Steinera, który uważa, że dusza, która nie trafia do Królestwa Bożego i przechodzi „Czyściec”, może otrzymać możliwość naprawy win przez ponowne wcielenie. Następuje ono przy uwzględnieniu przewidzianego wcześniej przez Opatrzność prawdopodobieństwa warunków wczesnego rozwoju człowieka jako tych, które spowodują umieszczenie „repetującej” duszy w odpowiednim miejscu z odpowiednio zbalansowanym przez wczesny rozwój  zasobem możliwości rozwojowych w życiu dorosłym, które są dostosowane do odbycia „pokuty”.

Kontynuując poprzednią myśl - jak zatem to programowanie przebiega ?
Fizyczny mechanizm mózgowy człowieka zawiera
1)  złożone programy zachowań, które tworzą:
- świadomość (właściwą zwierzętom) umożliwiającą bycie uczestnikiem życia i ocenę warunków panujących w danej chwili (tu i teraz) w środowisku i reagowanie na nie,
- samoświadomość (właściwą ludziom i częściowo wysoko zorganizowanym kręgowcom), która przetwarzana jest w korze przedczołowej i umożliwia zarówno bycie uczestnikiem i obserwatorem życia, jak i pozwala przeżywać własną tożsamość, a więc przejawiać wolną wolę oraz w drodze autorefleksji brać pod uwagę konsekwencje własnych działań zarówno natychmiastowe jak i przyszłe, 
2) umysł podświadomy - złożony „procesor” o gigantycznej mocy obliczeniowej, który jest najstarszym elementem mózgu organizmów żywych umożliwiającym im funkcjonowanie i radzenie sobie z różnymi wyzwaniami środowiska. Samoregulujące się układy umysłu podświadomego (działanie organów podtrzymujących życie czy wyuczone nawyki typu bodziec-reakcja) funkcjonują znakomicie bez pytania o radę umysłu świadomego. Gdy raz wytworzymy w umyśle świadomym czy samoświadomym wzorzec jakiegoś zachowania np. chodzenia, jeżdżenia na rowerze, ubierania, program ten jest automatycznie umieszczany w umyśle podświadomym, dzięki czemu  możemy wykonywać szereg złożonych czynności bez skupiania na nich uwagi umysłu świadomego.
Zapewne zdarzyło się niejednemu z nas przyłapać się na chwilowych „odjazdach” od rzeczywistości, chwilowych zamyśleniach podczas np. prowadzenia samochodu. Kto wtedy odpowiadał za pojazd ? Oczywiście podświadomość !
Jak ustalili neurolodzy, podświadomość kontroluje niemal 95 % tego co dzieje się wokół nas - naszych działań, decyzji, emocji ukrytych przed nasza obserwacją. Ci którzy próbowali wprowadzić w swoim życiu jakieś radykalne zmiany, np. rzucić palenie, wiedzą jakie to trudne, gdyż świadome życzenia tu nie wystarczą.
Tak więc, wszystko co zostało zapisane w podświadomości w toku naszych doświadczeń życiowych, programy dziedziczone, a zwłaszcza programy zakodowane we wczesnym dzieciństwie, wpływa na nasz los.
Tak jak to zostało już wcześniej powiedziane, początek wczesnego dzieciństwa rozpoczyna się wraz z aktem poczęcia i trwa poprzez okres płodowy do 6 roku życia. W tym czasie umysł dziecka rejestruje wszystko co zaobserwuje, na zasadzie kopiuj – wklej. Niestety, rodzice w większości nie zdają sobie sprawy z tego, że ich mimika, słowa, czyny, zachowania, emocje są bez przerwy zapisywane w podświadomości dziecka i w niej pozostają w postaci niekorzystnych, ograniczających lub fałszywych przekonań. Gdy małe dziecko słyszy od matki, że jest niegrzeczne lub niedobre, to ono nie rozumie, że odnosi się to do jednostkowej sytuacji, ale zapamiętuje jako stwierdzenie – kim jest. To samo dotyczy adresowanych do dziecka wypowiedzi typu: jesteś głupkiem, nie zasłużyłeś czy jesteś fajtłapą oraz naśladowania przez dziecko nieprawidłowych zachowań rodziców, które osadzone w podświadomości jako programy, automatycznie zaczną tworzyć fałszywą  rzeczywistość, która odtąd będzie kształtować jego życie, a w szczególności da się we znaki w wieku dorastania i życiu dorosłym.
Rudolf Steiner poucza, że do 6 roku życia ciało eteryczne (podtrzymujące życie) dziecka jest jakby osłonięte przez chroniącą je eteryczną otoczkę matczyną, podobnie jak fizyczne ciało do fizycznych narodzin osłonięte jest przez fizyczną otoczkę matki, co samo przez się potwierdza kluczową rolę matki w tym okresie.
Możemy sobie teraz wyobrazić co chłonie dziecko spędzające dzieciństwo w rodzinach z kręgu patologicznego. A takie dzieci przeważnie są „oferowane” do adopcji, dlatego w odpowiedzi na jeden z komentarzy wyraźnie zaznaczyłem, że jeżeli chcemy zwiększyć prawdopodobieństwo udanej adopcji, to dziecko musi być przysposobione w jak najmłodszym wieku licząc od chwili poczęcia.
Co więc się dzieje, kiedy takie dziecko zaczyna dorastać ?
Jego świadomy umysł zaczyna wchodzić  w konflikt z tym co zostało zapisane w jego podświadomości. Ta natychmiast uruchamia zachowania zmierzające do pogodzenia świadomej rzeczywistości z tym co zostało w nią wprogramowane dawno temu. I najciekawsze jest to, że przeciętny delikwent nie zdaje sobie z tego sprawy, gdyż umysł samoświadomy nie widzi zachowań tworzonych przez podświadomość. Ale…, ale widzi je świadomość obserwatora zewnętrznego, którym może być np. nasz pracodawca, małżonek, znajomy czy przyjaciel lub osoba postronna.  No, i konflikt gotowy.
Konflikt ten jest podobny do podanego, w początkowej części tekstu, przykładu o zahipnotyzowanym człowieku, któremu wmówiono, że nie może podnieść szklanki, bo jest za ciężka. W chwili eksperymentu, był on po prostu nieświadomy rzeczywistości, którą ogarniał swoją świadomością hipnotyzer i obserwatorzy.
Zatem, jeśli ktoś postrzega siebie jako tego, któremu życie wciąż rzuca nowe „kłody” pod nogi, to oznacza iż nie zdaje on sobie sprawy, że to jego własny mózg materializuje te „kłody” w otaczającej rzeczywistości. Czuje się on bezsilny wobec przytłaczających go problemów, jakby jechał na zaciągniętym hamulcu, uznając że winne są siły zewnętrzne, środowiska, ludzie, których zaczyna darzyć niechęcią , wręcz nienawidzić.
Konflikt ten z większym lub mniejszym nasileniem dotyka każdego z nas, a u osób adoptowanych może się szczególne nasilać !

Czy więc, istnieje możliwość zapanowania nad zawartością podświadomości, przez uświadomienie sobie istnienia owych zaprogramowanych, w wielu przypadkach, niezbyt szczęśliwych  postrzeżeń rzeczywistości i wprowadzenia kontroli nad ich wpływem na nasze życie ?
Odpowiedź brzmi – jest taka możliwość, ale najpierw trzeba zrozumieć jakie są źródła programowania tych postrzeżeń.
1.  Instynkty nabyte z natury (wrodzone) - dziedziczone wraz z wspólną organizmom żywym częścią kodu genetycznego zawierającą programy odruchowych zachowań , takich jak: oddychanie, pielęgnacji ciała, opieka nad potomstwem, sen czy takie jak umiejętność pływania u noworodków lub ucieczka przed zagrożeniem. 
2. Postrzeżenia pochodzące z wychowania
 w okresie prenatalnym ich wpływ rozpoczyna się wraz z poczęciem i zależy od przebiegu ciąży u matki, która przekazuje płodowi wzorce emocjonalne, o potencjalnym zatruwaniu organizmu płodu nie wspominając. Wszelkie emocje przeżywane przez matkę są sygnałami, które wpływają na rozwój płodu. Matka może być szczęśliwa, zestresowana, wystraszona, może odrzucać dziecko znajdujące się w jej łonie. To wszystko odczuwa płód, a najgorsze jest kodowanie odrzucenia w tym okresie życia. Brak miłości matczynej jest katastrofalny, gdyż jak twierdzi badaczka Sue Gerhardt, osobowość rodzącego się dziecka jest już niemal w połowie ukształtowana, a brak miłości  może już po urodzeniu prowadzić do wzrostu lęku, niewrażliwości i agresji,
- okres od urodzenia do 6 roku życia, to kolejny jeszcze ważniejszy, a właściwie najważniejszy etap rozwojowy, w którym mózg dziecka rejestruje wszelkie doznania zmysłowe, informacje o otaczającym świecie i jego działaniu oraz nabywa umiejętności motoryczne takie jak  chodzenie czy mowa. Wszystko to odbywa się przez naśladownictwo, przykład i obserwację tego co dorośli w jego otoczeniu czynią otwarcie przed jego oczami.
Jeżeli w tym okresie dziecko musi uczestniczyć lub obserwować niemoralne i perwersyjne zachowania, będzie to skutkowało w przyszłości skłonnościami homoseksualnymi.  Taki człowiek będzie cierpiał z powodu wprogramowanej zaszłości i nie mogąc sobie z tym poradzić, będzie żywił głęboką nienawiść do wszystkiego i wszystkich, którzy mogą „normalnie” funkcjonować.

Nieszczęściem naszych czasów jest niewiedza w tym temacie zwłaszcza u decydentów, którzy zezwalają na rozmaite parady, zamiast szukać możliwości przeprogramowania podświadomości tych nieszczęśników, o próbach wprowadzenia tej choroby do szkół i przedszkoli - nie wspominając.

Pouczenia, w tym okresie, nie mają na dziecko większego wpływu, chyba że naładowane są emocjami - zwłaszcza negatywnymi, co jest związane z rodzajem emitowanych fal mózgowych.
Badania nad falami aktywności mózgu u dorosłych i u dzieci wskazują, że mózg osoby dorosłej działa w pięciu zakresach częstotliwości (delta, theta, alfa, beta, gamma), które nieustannie przechodzą z jednego stanu w drugi, ale w mózgu dziecka wygląda to zupełnie inaczej:
> Fale delta o częstotliwości 0,5 – 3,5 Hz - u dorosłego człowieka pojawiają się w czasie głębokiego snu, ale bez marzeń sennych, a w ogóle są związane z czynnościami nieświadomymi takimi jak praca organów ciała podtrzymujących życie. W mózgu dziecka dominują w dwóch pierwszych latach życia, potem stopniowo z biegiem lat ich udział maleje.
> Fale theta (teta) o częstotliwości 3,5 – 8 Hz – u dorosłego człowieka związane są z wyobraźnią, marzeniami, refleksją i są bardziej aktywne, gdy doświadczamy wzmożonych emocji – lęku, stresu, depresji. Mózg dziecka funkcjonuje w zakresie tych fal głównie od drugiego do szóstego roku życia, w którym to okresie rozwijają się m.in. wyobraźnia, przyzwyczajenia i pamięć. W tym też czasie dziecko skupione jest na swoim wewnętrznym świecie i często miesza świat realny z krainą fantazji, wierzy w to co zobaczy i usłyszy od innych.
> Fale alfa o częstotliwości 8 – 12 Hz – u dorosłych pojawiają się w porze relaksu, spokoju, przed zaśnięciem, natomiast u dzieci pojawiają się jako dominujące od szóstego do ósmego roku życia odpowiadając za tworzenie spokojnej, analitycznej świadomości pozwalającej wyciągać wnioski na podstawie obserwacji życia zewnętrznego. Na tym etapie świat wyobraźni funkcjonuje na równi ze światem realnym, a dzieci łatwo wcielają się w ulubionych bohaterów. 
> Fale beta o częstotliwości 12 – 35 Hz – u dorosłych ludzi są aktywne, gdy intensywnie skupiamy na czymś swoją uwagę jak jazda po zatłoczonej autostradzie, czy rozwiązywanie trudnego problemu. Nie należy jednak dopuszczać do przemęczenia nadmierną aktywnością, gdyż prowadzi to do stresu. Kiedy dziecko wkracza w okres rozwojowy między 9, a 12 rokiem życia, na pierwszy plan zaczynają wysuwać się fale beta odpowiadając za wzmożoną koncentrację świadomości, co jest istotne głównie z uwagi na intensyfikację nauki szkolnej. Fale te będą im towarzyszyć w życiu dorosłym.
> Fale gamma o wysokiej częstotliwości powyżej 35 Hz – u dorosłych wiąże się je z intensyfikacją procesów poznawczych i twórczych oraz pozytywnych doznań emocjonalnych – np. w stanie szczęścia, miłości, altruizmu, a także z fazą snu REM. Umysł musi być wyciszony, aby uzyskać dostęp do fal gamma. Fale te towarzyszą integracyjnemu myśleniu i procesom skojarzeniowym, dzięki czemu z ogromu informacji dopływających w każdej sekundzie mózg może tworzyć spójny obraz świata. Biorą też udział w komunikacji między grupami komórek nerwowych tworząc rodzaj radiowego systemu wewnątrz mózgu. Zwiększona obecność fal gamma odnosi się do rozszerzonej świadomości i duchowości, a także towarzyszy przebaczaniu.

Z powyższych wiadomości o falach wyłania się istotna w tym momencie informacja, a mianowicie, że umysł dziecka do 6 roku życia działa najpierw niczym w śnie (fale delta), a potem niczym w transie hipnotycznym (fale theta). Stąd dziecko potrzebuje w tym okresie dużo snu, przy czym czas ten z wiekiem ulega sukcesywnemu skracaniu. 
W tym czasie wszystko co dziecko postrzega (słowa, czyny, gesty) trafia bezpośrednio do podświadomości, niekontrolowane jeszcze przez samoświadomość, która dopiero się kształtuje i nie jest w stanie zapanować nad wczytywanymi programami.
Ale tak musi być, gdyż umysł samoświadomy musi mieć wcześniej przygotowaną bibliotekę informacji o świecie, w którym człowiek będzie żył, a jak będzie żył, zależy od jakości tych informacji i wynikających stąd postrzeżeń i przekonań.
O owym zaopatrzeniu mózgu w dobrą informację, do 6 roku życia, przestrzegał już na początku XX w. wspomniany wcześniej Rudolf  Steiner, kiedy nie było jeszcze mowy o programowaniu, genach czy  teorii kwantowej.  „Podobnie jak muskuły ręki stają się krzepkie i silne, gdy damy im odpowiednio dobraną pracę, tak samo mózg jak i inne organa ciała człowieka będą prawidłowo ukształtowane, o ile z otaczającego je środowiska napływać będą prawidłowe wrażenia”.
Rodzice – czuwajcie bacznie w tym czasie nad treściami, które dziecko czerpie z otoczenia, a szczególnie z sieci – jeśli mu w ogóle na to beztrosko pozwalacie !!!

Wróćmy teraz do możliwości zmiany lub usunięcia niepożądanego, tkwiącego w podświadomości programu.
3. Postrzeżenia umysłu samoświadomego – zaczynają stopniowo dominować, jak już wiemy, od 6 roku życia, stąd też w tym czasie zostaje narzucony obowiązek szkolny, jako że dziecko potrafi już modyfikować postrzeżenia z wykorzystaniem, charakterystycznej dla samoświadomości, wolnej woli.
Potem przychodzi okres dorastania. Młodemu umysłowi, a w zasadzie samoświadomości wydaje się, że mogłaby góry przenosić, pragnie realizować marzenia. I tu napotyka na niewidzialną przeszkodę w postaci wgranych wcześniej do podświadomości wzorców zachowań i postępowania, które zaczynają sabotować zamierzenia młodego człowieka. Pojawiają się pierwsze frustracje i problemy charakterystyczne dla wieku dorastania , których natężenie zależy od wczesnych wgrań.
Czy problemy dotyczą wszystkich ? Oczywiście, ale ich natężenie może być diametralnie różne.
Sam miałem okazję śledzić rozwój młodych ludzi, którzy przechodzili niemal bezboleśnie przez ten okres i potem wchodzili w życie bez zgrzytów, osiągając zadowolenie, ale ich rodzice dokładali starań, aby wczesne dzieciństwo (od poczęcia) przebiegało niemal sielankowo, bez niepotrzebnych spięć między nimi i w środowisku.
Tak więc, ów podświadomy mechanizm działa, jakby bez kontroli, również w życiu dorosłym. Jesteśmy zaprogramowani przez innych - najczęściej rodziców, którzy też byli programowani i wiele z tych programów przekazali potomkom - wraz z genami kumulującymi programy wielu poprzednich pokoleń. 
Te programy stanowią kanwę naszych życiowych rozterek. U dziecka, jest to czymś w rodzaju „grzechu pierworodnego”, chociaż sam grzech pierworodny to oddzielna kwestia.
Nieświadomi tego programowania ludzie, w życiu dorosłym ulegają niezrozumiałym dla nich konfliktom, narzekają na wszystko i wszystkich, szukając i przerzucając winy za własne nieszczęścia i niepowodzenia na równie nieświadomych rodziców, czy też współmałżonka, szefa, znajomych i w końcu samego Pana Boga.


Jak rozpocząć zmiany  ?

Trzeba zrozumieć skąd biorą się życiowe rozterki i niepowodzenia spadające na nas w postaci rozmaitych ciosów. Następnie podjąć wszelkie możliwe działania w celu przejęcia kontroli nad programami podświadomości i neutralizować nieustannie pojawiające się negatywne myśli lub emocje, albo skłonności do złych wyborów.
Rodzice adopcyjni powinni pamiętać, że opisane zagadnienia dotyczą wszystkich ludzi, ich także i dlatego chcąc adoptować dziecko muszą zrozumieć ten proces, aby odpowiednio wcześnie wykorzystać  go w pracy ze sobą, a potem ze swoim dzieckiem  – jako osobą potencjalnie znacznie bardziej zagrożoną niepożądanym dziedzictwem.

Są dwie drogi, którymi można podążać alternatywnie lub jednocześnie w celu uzyskania optymalnej zmiany lub neutralizacji programów tworzących konflikty. 
1. Przyswajać i wprowadzać w swoje życie wiedzę z zakresu rozwoju osobistego i psychologii sukcesu oraz fizyki kwantowej i metafizyki, a także Biologii Totalnej czyli Recall Healingu. 
2. Przyswajać, zgłębiać, zrozumieć nauczanie ewangeliczne Biblii, a w szczególności nauczanie Pana Jezusa zawarte w Nowym Testamencie. (Użycie słowa pan ma tu szczególne znaczenie, gdyż związane jest ze słowem lah co w języku perskim do dzisiaj oznacza pan, bóg, pasterz, natomiast słowo bóg (dosłownie boga) jest określeniem scytyjsko-perskim i oznacza dawcę bogactwa, szczęśliwego losu).

Wbrew pozorom nie ma w tym zestawieniu sprzeczności , bo przecież te dwa podejścia mają służyć zrozumieniu tej samej Rzeczywistości. Warunek jest tylko jeden – osoba samoświadoma, potrzebująca zmiany musi być nią zainteresowana, zaś dziecko możemy kształtować póki mamy na to wpływ i czas.

Pierwsza droga została dość dobrze rozpracowana i spopularyzowana , zwłaszcza w ostatnich dziesięcioleciach.
Z jednej strony na rynku rozwoju osobistego i psychologii sukcesu działa wielu liderów, a ich liczba wciąż rośnie. Każdy z nich stara się jak najatrakcyjniej naświetlić zagadnienie i zaoferować prowadzone przez siebie kursy oraz pogadanki lub napisane książki czy e-booki.
Z drugiej strony działa wielu ludzi nauki(fizyków, biologów, psychoanalityków), którzy starają się popularyzować zagadnienia od strony naukowej, badawczej i hipotetycznej, poruszając się w swym rozumowaniu na granicy nauki i duchowości.
Niestety, nie wielu powie Wam, że bądź co bądź rzetelne przedstawione przez nich zagadnienia na wykładach, odczytach, seminariach, sesjach terapeutycznych czy  w poradnikach książkowych, są teoretycznie dla każdego, ale nie każdy, a tak naprawdę zdecydowana większość, nie poradzi sobie ze zmianą nawyków, sposobów reagowania w określonych sytuacjach czy utemperowaniem swego wybujałego ego. Wymaga to sporego wysiłku, czasu, dyscypliny, wytrwałości i konsekwencji, a nad to wcześniejszego przygotowania czyli zdobycia odpowiedniej wiedzy i przebudowy mentalnej, często zmiany pracy lub środowiska.  
Nie ma jeszcze publikacji, która była by skuteczną syntezą i wskazywała uniwersalną drogę, a głębsze rozważania w tym poście znacznie przekroczyłyby jego rozmiary.

Na początek jednak radzę nabyć na YouTube wstępnej wiedzy dotyczącej Biologii Totalnej czyli Recall Healingu, a potem zapoznać się z publikacjami autorów takich jak: dr G.R. Hamer, dr Claude Sabbah, dr Gilbert Renaud , a także dr Gerard Athias oraz Bruce Lipton.
Jednocześnie tematykę trzeba uzupełnić opracowaniami z zakresu rozwoju osobistego i psychologii sukcesu autorstwa: Josepha Murphyego, Birana Tracy, Gregga Bradena czy Collina P. Sissona.
Z kolei autorem, którego badania i opracowana hipoteza pól morfogenetycznych mogą rzucić nowe światło na zaprezentowany temat jest Rupert Sheldrake.

Wystarczy przeczytać jedną z czołowych publikacji danego autora, ale czytać z pewną dozą rezerwy. W miarę pełny wgląd w omówione zagadnienia będzie wypadkową wiedzy przekazywanej przez tych lub zbliżonych tematycznie innych autorów i własnych przemyśleń oraz rozwagi.

Teraz jeszcze kilka słów o Biologii Totalnej czyli Recall Healingu.
Zgodnie z założeniami tej zintegrowanej wiedzy z różnych dziedzin, takich jak: Nowa Medycyna dr Hamera, biologiczne prawa rządzące światem zwierząt i roślin, współczesna medycyna, psychologia, biologia, fizyka i psychologia emocji oraz psychogenealogia, na co dzień nie jesteśmy świadomi własnych konfliktów emocjonalnych, psychicznych i ich wpływu na zdrowie i komfort życia. Część z nich mogła wydarzyć się w czasie ciąży matki, tuż po urodzeniu lub do 5 - 6 roku życia, czyli w okresie, który rzutuje na całe życie. Według tej wiedzy program przechowywany w mózgu, choć chodzi tu chyba raczej o podświadomość lub pola morficzne Sheldrake’a, dotyczy nie tylko nas, ale również kilku pokoleń rodowych wstecz. Przechowywane są w nim emocjonalne urazy w tym urazy przodków, które mogą odnawiać się zgodnie z cyklami czasu, pamięcią biologiczną komórek i historią rodziny w następnych pokoleniach wywołując choroby lub zaburzenia emocjonalne.
Jak wygląda terapia ?   
Jest czymś w rodzaju spowiedzi znanej w Kościele Katolickim. Polega na zadawaniu pacjentowi wielu pytań, mających mu pomóc w uświadomieniu sobie konfliktu, który doprowadził do choroby lub stresu. Celem terapii jest odrzucenie szkodliwych emocji wydobytych z podświadomości przez przyjęcie do świadomości. Zgodnie z biologią totalną głównym źródłem chorób nie są fizyczne urazy, mutacje genetyczne czy zaburzenia hormonalne, lecz bardzo silny stres, który jest neutralizowany przez mózg, dzięki aktywacji poleceń wywołujących choroby tkanek i narządów. Tak więc, jeśli uda się dotrzeć do programującego wydarzenia (praprzyczyny danej choroby lub źródła konfliktu - aktualnego czy przeszłego) i uświadomimy sobie nasze odczucia i przeżycia z nim związane neutralizując je czyli zmieniając ich znaczenie lub uznając za niepotrzebne stłumienia, to program zostanie rozbrojony w naszej podświadomości, a symptomy psychosomatyczne (chorobowe) ustępują.  Tu, zasada oddziaływania na umysł jest podobna jak w przypadku stosowania placebo. 

Poza tym, można w podobny sposób próbować eliminować konflikty emocjonalne, które pojawią się na bieżąco lub w wieku dorastania, ale w tym przypadku konieczne jest wyeliminowanie istniejącej przyczyny lub jej przewartościowanie.
Tak więc, praca nad uświadomieniem i neutralizacją szkodliwych programów jest niezmiernie istotna, gdyż jak twierdzi Carl Gustaw Jung „To co nieuświadomione, powraca jako przeznaczenie”.
Należy jeszcze zauważyć, że ogólna zasada zmiany opiera się na zjawisku odkrytym przez fizykę kwantową, zgodnie z którym, jeśli pojawia się obserwator (ktoś ze świadomą intencją) i obserwuje właściwą rzecz z pozytywnym oczekiwaniem (w naszym przypadku szkodliwy program), to może on zmienić wynik eksperymentu (dokonać uzdrowienia).
Na koniec charakterystyki pierwszej drogi dodam, że nie można zgodzić się z tezą  lansowaną przez niektórych jej prekursorów, mówiącą że pochodzenie wszystkiego co nas spotyka jest w nas samych. Tak byłoby, gdybyśmy żyli sami na Świecie, a tak nie jest i nieustannie ulegamy oddziaływaniu innych ludzi, zwierząt i całej przyrody, co ma niebagatelny wpływ na naszą rzeczywistość i Rzeczywistość w ogóle.

Druga droga - jest znana od zarania dziejów. W głębokiej starożytności jej reguły zostały spisane przez Zaratustrę vel Zoroastra, zaś w czasach rzymskich - popadające w niepamięć zasady - przywrócone i wypełnione przez Pana Jezusa – trafiły na karty Ewangelii, a potem zostały rozpropagowane w Listach i Dziejach Apostolskich. Wielu powołuje się na praktyki z innych religii, szczególnie buddyjskie – notabene późniejsze od zoroastryjskich, inni w ramach pierwszej drogi formułują zasady uniwersalne, ale uważny badacz zauważy, że słowa zawarte w Ewangeliach mówią to samo, choć niekoniecznie to dostrzegamy.
Przykładowo, gdy Pan Jezus mówi że: „Jeśli ktoś chce mnie naśladować, niech weźmie swój krzyż i idzie za mną” – nie oznacza, że mamy zagłębić się w cierpieniu i bezmyślnie je znosić. Słowa te znaczą, że nasze cierpienia przestaną nimi być, a nasz krzyż stanie się lekki lub niewyczuwalny, gdy będziemy postępować według Jego nauczania i naśladować Go.
Innym przykładem jest staro buddyjska praktyka uważności, która mówi o skupieniu umysłu na chwili obecnej  w celu wyłączenia programów podświadomości, tak aby świadomy umysł nie był wytrącany z teraźniejszości przez wędrówki w przeszłość lub przyszłość (tzw. rozpamiętywanie), lecz tworzył rzeczywistość zgodną z naszymi intencjami. Podobnie przecież Pan Jezus też pouczał apostołów, aby nie martwili się zawczasu co mają mówić, gdyż Duch Św. oświeci ich umysły, gdy przyjdzie pora.
Dorzućmy jeszcze przykład natury historycznej. Kto przyszedł z darami do nowo narodzonego zbawiciela  - małego Jezuska ? Byli to właśnie  trzej magowie czyli kapłani zoroastryjscy, zwani potocznie trzema królami. Tu mała dygresja: to właśnie Zoroaster (perski filozof, prorok i reformator religijny) jako pierwszy przepowiedział przyjście mesjasza, a idę tą przejęli później Żydzi pozostający w niewoli babilońskiej.
Dlatego, można też korzystać z drogi pierwszej, która dostosowuje wyjaśnienia poruszanych zagadnień do pojęć współczesnego człowieka i dzięki temu możemy też lepiej zrozumieć znaczenia wypowiedzi ewangelicznych.  
Poza tym, nie należy podzielać też retoryki tych, którzy twierdzą, że wszelkie metody drogi pierwszej ciążą w kierunku uczynienia z człowieka boga. Tak mówi ten, kto nie rozumie istoty rzeczy, gdyż obecnie coraz nowsze odkrycia fizyków czy biologów zbliżają tę dziedziny wiedzy ku religiom monoteistycznym, a zwłaszcza właśnie ku Chrześcijaństwu, podzielając istnienie celowego porządku wszechświata lub planu wszechświata – czystej informacji czyli biblijnego Słowa. 
Człowiek otrzymał jako dziecię Boże niesamowite możliwości, ale ich aktywowanie zależy od poziomu zrozumienia jak działa Boży Mechanizm. Wskazówki te zawiera Pismo Święte (Biblia) jak też i inne święte pisma kultur wschodnich. Trzeba się je nauczyć rozpoznawać, podobnie jak trzeba nauczyć się odczytywać (wyławiać) znaki boże (podpowiedzi, wezwania, powołania) z Nadświadomości, które nieustannie pojawiają się wśród aktualnych wydarzeń rejestrowanych przez samoświadomość i programów emitowanych przez podświadomość. A jeśli takie się pojawiają, to znaczy, że Bóg daje też narzędzia do ich realizacji, tylko trzeba się po nie schylić.
. 
To co opisałem w poście wydaje się dosyć skomplikowane, ale warte włożenia wysiłku i zrozumienia.
Co jednak z tymi, których znużą takie rozważania ?
Jak mówi Ewangelia, Pan Jezus przyszedł głosić dobrą nowinę … ubogim.
Kim są ci ubodzy ?
Ubogimi nie są ci, którzy nie posiadają bogactw materialnych, ale są nimi ubodzy w duchu, czyli ci co cierpią (niezależnie od bogactwa materialnego) z powodów niezrozumienia przyczyn swoich cierpień wywoływanych przez strach, gniew, nienawiść, niepokój, smutek, złość, samotność itp. Pan Jezus mówi: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie”. Owszem, jeżeli usłyszą Dobrą Nowinę (Ewangelię) – uwierzą i skorzystają z potęgi miłosierdzia wypływającego z ofiary Chrystusa. Wtedy ta wiara stanie się przyczyną odblokowania stłumień czyli neutralizacji szkodliwych programów podświadomości, które mogą być z resztą nieustannie usuwane, chociażby w ramach terapii zwanej spowiedzią, w ramach której wierni muszą: uświadomić sobie grzech, nazwać grzech i wzbudzić konsekwencje grzechu, odczuwając żal i postanowienie poprawy, ewentualnie konieczność zadośćuczynienia – czyli neutralizując konfliktowy program - o pardon - grzech. Jest to metoda dla wszystkich, ale szczególnie dla tych, którzy są ubodzy w duchu, czyli nie chcą, nie umieją i nie mają możliwości lub czasu, zrozumieć swych blokad generowanych w oparciu o podświadomość, a potrzebują prostego antidotum. Dlatego właśnie Pan Jezus mówi, że do nich należy Królestwo Niebieskie, bo ci najczęściej nie zastanawiają się, tylko realizują spontanicznie i rozwiązują swe konflikty na bieżąco bez tłumienia ich.
Bo pamiętajmy, że tłumienie nierozwiązanych konfliktów psychiki niezależnie z jakiego źródła pochodzą prowadzi do strachu, a strach, zgodnie ze wschodnim nauczaniem włożonym w usta mistrza Jody z „Gwiezdnych wojen”, prowadzi do gniewu, gniew zaś do nienawiści, nienawiść do cierpienia, a cierpienie na „ciemną stronę mocy”, czyli do odczuwania satysfakcji z czynienia zła bliźnim.
I znowu, warunek podobny jak dla pierwszej drogi, że wiara w możliwość zmiany musi być żywa, równorzędna niezachwianemu przekonaniu i 100% pewności.
Jeżeli nie jest, żadna modlitwa nie pomoże ! Stąd, brak skuteczności zdecydowanej większości modlitw i zwątpienie wiernych, ale też sukcesy ruchu Odnowa w Duchu Świętym, który stawia na żywą wiarę i modlitwę w uniesieniu.

W tym miejscu pierwsza i druga droga pokrywają się, gdyż obie oparte są o wzbudzenie wewnętrznej iskry – przekonania i wiary, że zmiana jest możliwa i wykonalna i że już się dokonała.
Dla uchwycenia tematu od strony duchowej polecałbym przeczytać Ewangelie i Listy Apostolskie oraz Ignacjański rachunek sumienia dostępny na stronie: https://jezuici.pl/rachunek/ , a także „Wyznania” św. Augustyna.

Kazimierz Flak

Ważniejsze wykorzystane źródła:
Brian Tracy „Potęga pewności siebie”
Bruce Lipton  „Przeskok ewolucyjny”
Gerard Athias „Programy rodzinne twoich chorób”
Pismo Święte Nowego Testamentu
Rudolf Steiner  „O wychowaniu dziecka z punktu widzenia wiedzy duchowej”
Rupert Sheldrake  „Nowa Biologia”

wtorek, 8 stycznia 2019

NASZA ADOPCJA - kolejne 3 lata (2016-2018)



UWAGA: Post w blogu Adopcja niespełniona adopcjanie.blogspot.com należy traktować jako część 3 historii przy założeniu, że część 1 zawarta jest w książce, zaś część 2 to poprzedni post o tytule: Nasza adopcja – kolejne 2 lata (2014-2015).



Wprowadzone ograniczenia domowe, takie jak: dostęp tylko do swego pokoju, toalety, kuchni oraz ograniczenie zasobów żywnościowych, a także nieustanne nagabywania o zmianę jej postępowania, poskutkowało tym, że pewnego dnia Ewa opuściła dom i zaczęła pomieszkiwać w różnych miejscach. A to kątem u kogoś, gdzie miała zajmować się dzieckiem, to znowu u koleżanki wychowywanej przez babcię, a potem w jakimś mieszkaniu blokowym, gdzie zacieśniła kontakty z przestępczym środowiskiem cygańskim.  Ta „kuta na cztery nogi” banda cwaniaków, wyspecjalizowana w różnego rodzaju oszustwach dostrzegła w niej idealny obiekt do wykorzystania w swojej działalności przestępczej. Zastanawiająca rzecz, że przydzielony jej ówczesny kurator nie wykazywał większego zainteresowania jej nadzorem.
W tym czasie została przez szajkę tak zindoktrynowana, że przejęła cygański sposób bycia  i życia, zaczęła nosić się po cygańsku, a nawet bezkrytycznie wierzyć, że jej biologiczny ojciec miał pochodzenie cygańskie, co wykluczyły zainicjowane przez nas badania genetyczne przeprowadzone wiele lat wcześniej - niedługo po adopcji. Temat rzekomego cygańskiego ojca, to dość ciekawa kwestia, gdyż może się wiązać  ze zjawiskiem Telegonii.
.
Czym jest owa Telegonia ?
(Wg Wikipedii) – to teoria dziedziczenia, zgodnie z którą samce mogą wpływać nie tylko na cechy swojego genetycznego potomstwa, lecz także na cechy kolejnych potomków tej samej samicy pochodzących od innych samców.
(Wg. portalu „Moskwa – Trzeci Rzym”) – jak twierdzi dr nauk medycznych Kazarinow, podstawą tego zjawiska jest absorpcja przez drogi płciowo-rodne kobiety materiału genetycznego nasienia pierwszego mężczyzny, co prowadzi do zmiany jej dziedzicznego aparatu genetycznego. Zmiana ta jest zachowana do końca życia i przekazywana jest potomstwu. Tak więc „program” genetyczny potomków kobiety pisze mężczyzna, z którym miała ona pierwszy kontakt seksualny.                                                                                                       
Z kolei inny rosyjski naukowiec Gariajew ustalił, że cząsteczki DNA, a także komórki biologiczne są w stanie wysyłać i odbierać informację falową. W 1985 roku zaobserwowano nieznane dotychczas zjawisko. Stwierdzono, że po usunięciu ze spektrometru spermy DNA, jej fantom przechowuje się jeszcze przez 40 dni !  W żywym organizmie możliwe jest dożywotnie jego istnienie i wpływ na dziedziczność przyszłych potomków. Jest to oczywista pochodna, nadal wprawiającego naukowców w osłupienie, zjawiska splątania cząstek elementarnych znanego z fizyki kwantowej.

„Zniknięcie” córki z domu zbiegło się szczęśliwie z czasem, kiedy na dobre rozpoczął się proces walki z rakiem żony (operacje, chemia, naświetlania, terapie regenerujące organizm). Od tej pory informacje o niej docierały okazjonalnie.
Okres ten pozwolił na złapanie dystansu i zrozumienie jednej podstawowej kwestii: Koniec ze stresem z Jej powodu !
Odpuściliśmy sobie troski o nią na czas leczenia całkowicie.  Tak minęły około 2 lata. Czas ten pozwolił ochłonąć i wypracować nowe spojrzenie na rzeczywistość.
W połowie  2017 roku zawitali do nas policjanci śledczy. Okazało się, że Ewa jest wplątana w aferę wyłudzania pieniędzy „na wnuczka”. Obszar działania grupy był szeroki, toteż dochodzenie ciągnęło się do 2018 roku. W tym czasie, gdzieś pod koniec 2016 roku, zaszła w ciążę z owym cyganem - ”miłością jej życia” i jednym z głównych uczestników szajki.  Tenże próbował najpierw pozbawić ją ciąży, a potem „upchnąć” gdzieś w odległych rodzinach cygańskich.
W końcu, pewnego dnia, zadzwoniła do nas z jakiegoś mieszkania w naszej miejscowości z prośbą o pomoc. Żonie udało się zaaranżować sytuację, że wyjdzie niepostrzeżenie, gdy pilnująca ją para cygańska oddali się gdzieś. Tym sposobem udało się ją przechwycić i wywieźć do umówionego na prędce Domu Samotnej Matki (DSM) prowadzonego przez Siostry Zakonne.
Niestety jej uzależnienie od ojca dziecka było na tyle duże, że wkrótce nawiązała z nim kontakt. Tenże próbował ją stamtąd uprowadzić, ale bezskutecznie. Wkrótce nastąpił poród i tylko chwilowe uspokojenie sytuacji, gdyż jak na zawołanie w DSM pojawiła się jej znajoma, o podobnych zaburzeniach, w zaawansowanej ciąży. Zgodnie z powiedzeniem: „swój swojego zawsze znajdzie”, szybko się skumały, a tym samym upadło przedsięwzięcie Sióstr, aby Ewa skończyła niedokończoną zawodówkę. Niebawem została namówiona przez tamtą, aby „opuścić to głupie miejsce, gdzie bez przerwy coś od ciebie chcą i nic nie wolno”.
Tak też się stało, wyjechała ze swoją znajomą i zamieszkała „kątem” u niej wraz z maleńkim dzieckiem.  Tam nabyła nowych doświadczeń, m.in. jak korzystać z zasiłków opieki społecznej. Jednak wkrótce nastała zima i okazało się, że w domu nie ma na opał, warunki są fatalne, ojciec alkoholik stwarza trudne sytuacje, a znajoma obraca się w podejrzanych towarzystwach ćpunów, zaś opieka chce jej odebrać niemowlę.
Ponownie nawiązała z nami kontakt o pomoc  Żonie udało się wynegocjować jej powrót do DSM na początku 2018 r. Jednocześnie policja rozpracowała szajkę, rozpoczęto aresztowania, a końcem wiosny zapadły wyroki. Szczęśliwie, aresztowania zdołała uniknąć dzięki poręczeniu z DSM.
Ponowne umieszczenie Ewy w DSM było zbawiennym posunięciem. Tam jej dziecko zostało ochrzczone, tam też „zmiękła”, gdy dotarło do niej że jest pospolitym przestępcą i pójdzie „siedzieć”, tam też otrzymała elementarne przeformowanie jej psychiki i pomoc prawną. Oczywiście nie należy się łudzić, że nagle zmienił się jej charakter i mentalność, ale to było już coś. Zapadły wyroki, dostała kilka lat.
Skutkiem pracy Sióstr nad nią było pojawienie się żalu za zło, które wyrządziła innym w tym i nam – rodzicom, który jakby zaczął zastępować myślenie typu „kradłam, bo dawało mi to frajdę, było bardzo podniecające i z pewnością wkurzało starych”.  Duży wpływ na nią wywarło urodzenie się dziecka, na które zaczęła przelewać tę ukrytą gdzieś głęboko miłość i ono też stało się jej główną podporą.

Niebawem ustalono termin odsiadki i po połowie roku znalazła się w ZK dla matek z  dzieckiem. Pierwsze miesiące pozbawienia wolności przyniosły kolejne przemyślenia wyrażane w listach do nas. Psycholog z ZK deklaruje pracę nad nią, jako że jej skłonności genetyczne dają znać o sobie przez np. pociąg do tzw. mocnych mężczyzn z ZK.
Jaki będzie przebieg odsiadki i co po zakończeniu kary, czy zmiany w psychice i przemyślenia będą trwałe, czy skończą się jak chwilowe przebłyski normalności z wcześniejszych okresów - zobaczymy.
Nie przyjmujemy bezkrytycznie jej przeprosin i kajania się. Wiemy, że może się to okazać nieprawdziwe. Czas pokaże czy naprawdę będzie chciała poprawy i zapoczątkowane zmiany będą trwałe oraz czy mocne przeżycia rzeczywiście są w stanie zmodyfikować jej model postrzegania świata zakodowany we wczesnym dzieciństwie. W tej chwili nadal  wykluczamy wspólne zamieszkanie w przyszłości, choć jeżeli będzie starała się godnie żyć – będziemy jej pomagać.

Jako ciekawostkę dodam, że znana skądinąd, kwestia wpływu przeżyć na zmianę utrwalonych zachowań została udowodniona w ostatnich latach, a wiąże się to ze zjawiskiem genetycznej ekspresji.
Otóż, okazuje się, że geny człowieka nie są wcale zbiorem stałych, powielanych z pokolenia na pokolenie informacji jak to jeszcze do niedawna sądzono, tylko ulegają nieustannym błyskawicznym modyfikacjom zależnym od rozmaitych wpływów - począwszy od okresu prenatalnego, aż do śmierci.
Wpływy te, to nie tylko te znane nam, ujęte w syndromy FAS i RAD, ale i właśnie - elementy wychowania oraz urazy psychiczne, prześladowania szkolne, a później doznania w pracy, a także coraz bardziej dziś popularne coachingi czyli treningi osobowości. W każdym z tych wpływów niebagatelne znaczenie ma agresja słowna.
Każde z tych przeżyć może powodować uaktywnienie lub uśpienie określonych genów, które zapoczątkują lub wygaszą określone zachowania lub skłonności.
Co ciekawe, te nabyte w ten sposób zmiany w genach, są przekazywane dalej z pokolenia na pokolenie, a ekspresja zmian zależy od siły bodźców, które na nie wpłynęły. Dlatego tak trudno wywołać pozytywne zmiany u dzieci adoptowanych, ale i wielu innych zmuszonych do zmagania się ze światem.


Podsumowując, chciałbym na podstawie naszej historii, wysnuć pewną myśl moralizatorską dla tych, którzy stają przed wyborem: adoptować czy nie adoptować. Otóż, Opatrzność Boża nieustannie  podsuwa nam rozmaite wskazówki i propozycje, które możemy przyjąć lub nie - z uwagi na wolną wolę każdego z nas. Ważne abyśmy nauczyli się je odczytywać. Jedną z takich propozycji może okazać się właśnie adopcja dziecka wynikająca z sytuacji. Możemy ją przyjąć lub odrzucić nie czując się na siłach podołać przyszłym problemom.
Ale jeżeli mamy ją przyjąć, to musimy wiedzieć, co przyjmujemy, z czym mamy się mierzyć i jak to robić. Wtedy będzie łatwiej i wam i dziecku, a jeżeli do tego będziecie przekonani, że świadomie przyjęliście od Opatrzności tę propozycję drogi życiowej, to i łatwiej będzie zwracać się z przekonaniem do Niej o natchnienie w trudnych momentach, które nie będą już dla was całkowitym zaskoczeniem.

Człowiek z własnej woli wybiera jedną z dróg proponowanych przez Boga lub jak chcą niektórzy - przez los, chociaż losowość nie ma tu nic do rzeczy. Każda z tychże dróg usiana jest rozmaitymi niespodziankami – testami. Może czasami lepiej wybrać tę, która wydaje się trudna, ale została częściowo odkryta i orientujemy się na jakie przewidywane przeszkody natrafimy.

Pomocą w rozstrzygnięciu tej kwestii służyć mają w zamyśle - moja książka i kontynuujący temat blog: Adopcja niespełniona adopcjanie.blogspot.com

Kazimierz Flak